Skip to content Skip to footer
EU Flag

12 państw członkowskich UE żąda „rozprawienia się” z wapowaniem i woreczkami. Są one w mniejszości.

„Wymykająca się spod kontroli polityka imigracyjna i islamistyczna przemoc przerażają ludzi i destabilizują europejskie demokracje”, ubolewał niemiecki magnat medialny Matthias Dophner w artykule dla gazety Bildt, której jest właścicielem, w listopadzie ubiegłego roku.

„Rosja Putina i Chiny Xi prowadzą lub finansują wojnę u naszych drzwi i próbują jeszcze bardziej zrazić do siebie USA i UE, aby osłabić wolność. Gospodarki „starego świata” znajdują się w stagnacji lub upadają”, kontynuował.

„A w Brukseli pracują nad zakazem palenia [and vaping] na zewnątrz! To pokazuje słabość UE”

Od tego czasu Parlament Europejski odrzucił zakaz wapowania, a Komisja wycofała się z niego, wyjaśniając wszystkim swoim krytykom, że zakaz jest „nielegislacyjny” – lub, innymi słowy, nie jest wart papieru, na którym został napisany. Ale niektóre państwa członkowskie nie odpuszczą.

I tak właśnie grupa 12 państw członkowskich, na czele z Holandią, napisała w tym tygodniu do komisarza ds. zdrowia Olivéra Várhelyi’ego, domagając się od niego przedstawienia w tym roku przepisów mających na celu rozprawienie się z waporyzatorami i woreczkami z nikotyną. Może się to wydawać dużo, ale jest to mniej niż połowa państw członkowskich UE, reprezentujących mniej niż 40% populacji bloku: daleko od 65%, które byłyby potrzebne do wprowadzenia takiej propozycji w życie.

(Na marginesie – Politico opisało to jako „scoop” w poniedziałek. Chociaż jest to technicznie prawda, zarówno my, jak i Euractiv mieliśmy dokładnie ten sam list trzy tygodnie wcześniej, kiedy podpisał go tylko holenderski minister, czego Politico – które jest również własnością Dophnera – nie zauważyło. Przydałby się jakiś cytat).

Co więcej, niemieccy posłowie do PE z partii CDU/CSU z dumą opowiadają się za redukcją szkód. Najwyższy rangą eurodeputowany CDU zajmujący się kwestiami zdrowotnymi, dr Peter Liese, zażądał, aby Komisja wycofała swoją ostatnią propozycję zakazu wapowania ze względu na fakt, że „zachęciłaby ona do eurosceptycyzmu”. Na konferencji zorganizowanej w zeszłym tygodniu przez organizację charytatywną zajmującą się ochroną środowiska, Liese powiedział zebranym, jak dobrze zna przyszłego kanclerza Niemiec, Friedricha Mertza.

Bez Niemiec wszelkie proponowane sankcje miałyby trudności z uzyskaniem głosów wystarczającej liczby krajów UE, aby wejść w życie, i to jeszcze przed zaangażowaniem Parlamentu Europejskiego.

To dzisiejszy Parlament Europejski musiałby zatwierdzić wszelkie „represje”. Ten sam Parlament, który sześć miesięcy temu w przeważającej większości głosował przeciwko zakazowi wapowania w miejscach publicznych. Dynamika tam nie zmieniła się zbytnio od czasu, gdy o tym informowaliśmy:

EPP (centroprawica) uważa, że polityka publiczna powinna uznać, że vaping jest bezpieczniejszy niż palenie; ale grupy po jej lewej stronie nawet nie zagłosują za raportem, który wspomina o takiej herezji, przeklinając naukę i zdrowy rozsądek.

Te same głosy na lewicy, które odmawiają uznania redukcji szkód, najgłośniej domagają się wprowadzenia szeroko zakrojonych zakazów vape, gdy UE zmieni swoje przepisy dotyczące kontroli tytoniu w przyszłym roku. Kiedy to się stanie, Parlament będzie miał prawdziwe zęby: wszystko, za czym nie zagłosuje, nie trafi do ustawy. Wygląda na to, że jeśli Komisja spróbuje tego samego podejścia „zakazać wszystkiego”, co tutaj, może spodziewać się tego samego rezultatu.

Dynamika parlamentarna nie zmieniła się zbytnio od listopada, ale zmieniło się wiele innych rzeczy. Unia Europejska dopiero po raz drugi w swojej historii wyemituje wspólny dług w celu sfinansowania ogromnego wzrostu wydatków na obronność. Obecną obsesją bloku jest ograniczanie biurokracji, a nie jej zwiększanie. Kraje UE zmagają się ze stagnacją gospodarczą i końcem ery postzimnowojennej, w której bezpieczeństwo było gwarantowane przez siłę ognia USA, podobnie jak Rosja zagraża Polsce i krajom bałtyckim.

Nawet jeśli wierzysz w bzdury – i są to bzdury – o tym, że wapowanie jest pewnego rodzaju zagrożeniem dla zdrowia publicznego, trudno jest argumentować, że słodko pachnące wapery, które obrażają kilka wysoko myślących osób zajmujących się zdrowiem publicznym, są priorytetem dla działań legislacyjnych. Czas parlamentarny i kapitał polityczny nie rosną na drzewach.

Większe wydatki na obronność i większe zadłużenie nieuchronnie oznaczają trudne decyzje dotyczące wydatków publicznych. Bruksela jest już niepopularna, skrajna prawica już rośnie w siłę, a przed nami trudne czasy. Po co kłócić się z ludźmi, którzy chcą po prostu bezpieczniejszego sposobu konsumpcji nikotyny właśnie wtedy, gdy potrzebne jest ich wsparcie w kwestii dużych wydatków?

W swoim ostatnim zdaniu Dophner dobrze to podsumowuje. „Zamiast zajmować się prawdziwymi problemami, przywódcy prowadzą politykę w kwestiach pobocznych i traktują ludzi protekcjonalnie. A ludzie tracą szacunek”.

Show CommentsClose Comments

Leave a comment

Zapisz się do newslettera

Zapisz się do naszego newslettera, aby otrzymywać nowe posty na blogu
, porady i zdjęcia.

EU vape tax? See your cost.

X