Artykuł pierwotnie ukazał się w serwisie The Critic i został zamieszczony tutaj za zgodą redakcji.
Wyciekły raport Komisji Europejskiej ujawnił plany opodatkowania e-papierosów, saszetek z nikotyną i innych ratujących życie substytutów papierosów. Komisja Europejska jest w trakcie przeglądu dyrektywy w sprawie akcyzy na wyroby tytoniowe, która określa minimalną stawkę podatku na papierosy. Została ona ostatnio ustalona w 2010 r., a jej wpływ, który nigdy nie był znaczący, został całkowicie osłabiony przez inflację. Każdy kraj UE opodatkowuje papierosy stawką wyższą niż unijne minimum. W całym bloku średnia stawka podatkowa jest dwukrotnie wyższa, a w niektórych krajach jest wielokrotnie wyższa.
Oczywistym wnioskiem, jaki można z tego wyciągnąć, jest to, że państwa członkowskie są bardziej niż szczęśliwe, że mogą podnieść podatki od wyrobów tytoniowych i nie potrzebują zachęty ze strony Brukseli. Oznaczałoby to jednak, że nie ma miejsca na zaangażowanie Komisji Europejskiej, a to nigdy nie nastąpi. W raporcie przyznano, że obywatele, którzy odpowiedzieli na konsultacje, byli przeciwni wyższym podatkom, ale naukowcy i organizacje pozarządowe „prawie powszechnie zgodzili się, że podatki muszą zostać zwiększone”. Dlatego też Komisja zaproponowała skomplikowany i biurokratyczny system, który zapewniłby każdemu krajowi własny minimalny poziom opodatkowania w oparciu o jego poziom PKB. W praktyce oznaczałoby to wyższe podatki w większości państw członkowskich, ale nie w miejscach takich jak Irlandia i Francja, gdzie cło na wyroby tytoniowe jest już niebotycznie wysokie.
Jest to przedstawiane jako „harmonizacja rynku”, ale tak nie jest. Dostrzegany problem polega na tym, że papierosy są znacznie tańsze w krajach takich jak Bułgaria niż w Belgii czy Finlandii, co zachęca do zakupów transgranicznych. Zachęcanie do transgranicznych zakupów jest dokładnie tym, do czego Jednolity Rynek został zaprojektowany, ale najwyraźniej tylko wtedy, gdy naukowcy i organizacje pozarządowe akceptują kupowane produkty. UE nie może podnieść minimalnego podatku od papierosów do poziomu skandynawskiego, ponieważ sprawiłoby to, że papierosy stałyby się niedostępne w Rumunii, więc proponuje różne stawki podatkowe w zależności od poziomu dochodów w każdym kraju. Można dostrzec w tym logikę, ale nie doprowadzi to do harmonizacji podatków, ponieważ Komisja nigdy nie marzyłaby o ustaleniu maksymalnej stawki podatkowej – a bez maksymalnej stawki podatkowej nadal będzie ogromna różnica w cenach między Dublinem a Dubrownikiem.
Pomysł, że Komisja kieruje się troską o zdrowie, zostaje obalony, gdy raport przechodzi do vapów, podgrzewanego tytoniu i saszetek z nikotyną. Komisja chce również opodatkować wszystkie te produkty, mimo że różne państwa członkowskie tego nie robią. Argument za pozostawieniem ich w spokoju jest prosty: są one znacznie mniej niebezpieczne niż papierosy, a jeśli zostaną opodatkowane, mniej osób będzie z nich korzystać, aby rzucić palenie.
Z drugiej strony, rządy tracą wpływy z podatków od wyrobów tytoniowych, gdy ludzie rzucają palenie i to właśnie niepokoi Komisję Europejską. W ujawnionym raporcie otwarcie stwierdzono, że jednym z jego „konkretnych celów” jest „zniechęcanie do substytucji różnych wyrobów tytoniowych i ich substytutów”. To niezwykłe przyznanie się do błędu. Wiedzą, że cena jest jednym z czynników, które skłaniają ludzi do przejścia z palenia na wapowanie i uważają, że jest to zła rzecz!
W raporcie zaproponowano minimalny podatek na sok vape w wysokości 3,60 euro za butelkę 10 ml. Aby umieścić to w kontekście, butelka płynu do e-papierosów w Wielkiej Brytanii zwykle kosztuje 2 lub 3 funty, a czasami może być nawet tańsza niż 1 funt. Komisja proponuje, aby koszt waporyzacji co najmniej się podwoił. Oczekuje, że podatek w wysokości 3,60 euro zmniejszy sprzedaż o 40%, co byłoby ruiną wielu niezależnych sklepów vape, ale dobrodziejstwem dla branży papierosowej.
Przesłanie rządów na całym świecie jest takie samo: „Pal dalej, potrzebujemy pieniędzy!”.
Woreczki z nikotyną nie zawierają tytoniu, ale Komisja twierdzi, że „można je uznać za substytuty wyrobów tytoniowych z perspektywy podatkowej”. Innymi słowy, palacze przerzucają się na nie, a rządy tracą wpływy z podatków. Trzeba coś z tym zrobić. Czy ktoś nie pomyśli o perspektywie fiskalnej! Wiele krajów UE nie ma specjalnego podatku akcyzowego na saszetki z nikotyną, ale w imię „harmonizacji” Komisja proponuje minimalną stawkę w wysokości około 2 euro za puszkę.
Jeśli to czytasz, prawdopodobnie mieszkasz w Wielkiej Brytanii i nic z tego nie będzie miało na ciebie wpływu. Co nas obchodzi, czy Johnny European chce opodatkować rzucanie palenia? Ale Wielka Brytania będzie miała swój własny podatek od soku vape od października przyszłego roku, dzięki wielkiemu Brexiteerowi Rishi Sunakowi, aczkolwiek w nieco niższej stawce 2,20 GBP (plus VAT) za butelkę. Woreczki z nikotyną jak dotąd wyszły bez szwanku, ale jest mało prawdopodobne, by na długo zniknęły z radaru Rachel Reeves. Przesłanie rządów na całym świecie jest takie samo: „Palcie dalej, potrzebujemy pieniędzy!”.
