Meksyk ma zakazać waporyzacji do końca roku, prezydent kraju Claudia Sheinbaum ogłosiła.
Decyzja ta wywołała obawy, że podsyci ona i tak już kwitnący czarny rynek, kierowany przez potężne i brutalne gangi przestępczości zorganizowanej.
Sheinbaum powiedziała, że jej rząd chce wpisać zakaz do konstytucji Meksyku przed styczniem 2025 roku. Obecnie waporyzatory znajdują się w szarej strefie prawnej po tym, jak poprzedni zakaz ich importu i sprzedaży – wprowadzony w maju 2020 r. – został skutecznie zakwestionowany w sądzie.
Zakaz został uznany za niezgodny z konstytucją przez Drugą Izbę Sądu Najwyższego w zeszłym roku, ponieważ „naruszał wolność handlu”.
Rządząca partia Morena odniosła miażdżące zwycięstwo w ostatnich wyborach w czerwcu, dając jej superwiększość w Kongresie. Oznacza to, że może zmienić konstytucję bez skutecznej opozycji.
Kartele kontrolują 90 procent rynku vape
Około 1,7 miliona Meksykanów używa waporyzatorów, a liczba ta rośnie i nic nie wskazuje na to, by ostatnia próba ich zakazania zmniejszyła popyt.
Obecnie istnieją dwa rynki waporyzacji: legalny, na którym droższe waporyzatory są importowane na przykład do sprzedaży w sklepach ogólnospożywczych, oraz nielegalny, na którym tańsze waporyzatory są sprzedawane bardziej nieformalnie, zwykle przez ulicznych sprzedawców.
Óscar Balderas, dziennikarz, który badał tę kwestię, szacuje, że ten drugi rynek stanowi aż 90% wszystkich vape sprzedawanych w Meksyku – i jest kontrolowany przez przestępczość zorganizowaną.
„Te waporyzatory są sprowadzane przez zorganizowaną przestępczość z Chin, Indii, a nawet Bangladeszu”, powiedział Guardianowi pan Balderas. „Mogą przywieźć je łodzią do Ameryki Środkowej, przekraczając południową granicę i płacąc łapówki, aby dostać się do Mexico City, a następnie rozprowadzić je po całym kraju”.
Pan Balderas szacuje, że ten czarny rynek jest wart pięć miliardów pesos rocznie, czyli około 231 miliardów euro. „A przestępczość zorganizowana dostaje to wszystko. To dla nich worek gotówki” – powiedział.
Grupy przestępcze – takie jak budzący strach kartel Sinaloa i kartel Jalisco New Generation – zapewniają sobie kontrolę nad handlem waporyzatorami, karząc tych, którzy sprzedają waporyzatory bez ich pozwolenia. Nielegalne waporyzatory są również całkowicie nieuregulowane i dlatego mogą zawierać niebezpieczne chemikalia.
„Konsument nie ma pojęcia, co wkłada do swojego organizmu” – powiedział Balderas. „Niektóre z najtańszych waporyzatorów sprzedawanych na ulicy zawierają rtęć”.
Większe wydatki na publiczny system opieki zdrowotnej
Skutkiem braku regulacji są większe wydatki dla publicznego systemu opieki zdrowotnej. Musi on płacić za wszelkie choroby związane z nieuregulowanym wapowaniem, ponieważ grupy przestępcze nie płacą podatku od swoich dochodów.
Jeśli zakaz vape zostanie skonkretyzowany poprzez włączenie go do konstytucji, istnieją obawy, że te i tak już poważne kwestie ulegną znacznemu pogorszeniu.
Jak udowodniono w innych krajach, takich jak Australia, przepisy dotyczące waporyzacji nie sprawiają, że legalny rynek – który wciąż rośnie – znika. Po prostu trafia on w ręce zorganizowanej przestępczości, zwiększając jej siłę i potencjał przemocy.
„Przestępczość zorganizowana wykorzystuje te pieniądze na łapówki, broń, naboje – aby finansować wojny, takie jak ta, którą obserwujemy teraz w Sinaloa” – powiedział Balderas.
„Zakazanie czegoś nie czyni tego bezpiecznym
Naukowiec Angélica Ospina, która bada zażywanie narkotyków i redukcję szkód, powiedziała, że chociaż zakaz ma na celu zmniejszenie liczby młodych ludzi wapujących, będzie miał niepokojące niezamierzone konsekwencje.
„Teoretycznie rynek vape jest skierowany do dorosłych palaczy” – powiedziała. „Ale istnieje również marketing strategiczny skierowany do młodych ludzi: kolory, wzory, smaki.
„Jednak wprowadzenie zakazu waporyzacji nie rozwiąże tych obaw. Zakazanie czegoś nie czyni tego bezpiecznym. Oznacza to tylko, że tego nie widzimy. Usuwa to z pola widzenia. I to jest problem – ponieważ rzuca to w ciemne miejsce”.
Zwolennicy vape i eksperci ds. redukcji szkód twierdzą, że skuteczniejszą alternatywą dla zakazu vape byłoby uregulowanie ich w podobny sposób jak tytoniu i alkoholu. Są one monitorowane przez agencje zdrowia, opodatkowane i nielegalne do kupienia dla osób poniżej 18 roku życia.
„Jesteśmy dorośli”, powiedział pan Balderas. „Może chcemy wypić kilka mezcales [a distilled alcoholic drink]. Wiemy, że nie jest to tak zdrowe jak woda – ale przynajmniej wiemy, że zostało sprawdzone, a składniki są wysokiej jakości”.
Regulacja oznaczałaby zwiększenie wpływów z podatków
Pan Balderas twierdzi, że podatki zebrane dzięki tej metodzie mogłyby trafić bezpośrednio do systemu opieki zdrowotnej. Oznaczałoby to również, że legalne firmy, które płacą podatki, mogłyby wejść na tani rynek waporyzacji, który jest obecnie zdominowany przez przestępczość zorganizowaną.
„Ale gdy przestępczość zorganizowana przejmie rynek, bardzo trudno jest go odzyskać” – powiedział .
Pani Ospina powiedziała: „Mamy tendencję do myślenia w kategoriach rynków czarno-białych: legalnych i nielegalnych. Ale tak naprawdę jest to często szary rynek, ale są ciemniejsze i jaśniejsze odcienie szarości. Chodzi o to, jak zmniejszyć szkody”.
W marcu tłum vaperów protestował przed Kongresem Unii Meksykańskiej, wzywając do zastąpienia istniejącego w kraju zakazu wapowania regulacjami opartymi na ryzyku.
Zastępca Sergio Barrera powiedział wówczas: „To bardzo niefortunne, że rząd federalny uznał, że zakaz uniemożliwi wielu młodym ludziom dostęp do vapingu i nie daje osobom, które chcą rzucić palenie, możliwości skorzystania z tej opcji.
„Musimy mieć jasne zasady. Musimy wiedzieć, kto może je produkować, kto może je dystrybuować i kto może je konsumować, dlatego też dążymy do wprowadzenia regulacji”.
Palenie tytoniu powoduje ponad 40 000 zgonów rocznie w Meksyku, gdzie odsetek palaczy jest stosunkowo wysoki i wynosi 11,6% (15 milionów osób).
